Recenzja: Maybe Someday- Colleen Hoover






Krótkie nawiązanie do fabuły: Sydney ma poukładane życie, przynajmniej do pewnego momentu w którym odkrywa, że jej chłopak zdradza ją z jej najlepszą przyjaciółką- współlokatorką. Podwójna zdrada. Załamana dziewczyna przeprowadza się do swojego sąsiada. Wkrótce tych dwoje odkryje, że razem mogą stworzyć coś wyjątkowego. Dowiedzą się także, jak łatwo złamać czyjeś serce…

Liczba stron: 379
Grubość grzbietu: 2,4cm
Moja ocena: 10/10

Nie wiem czy zdajecie sobie sprawę ale wprost wielbię Colleen Hoover. Jeżeli jeszcze nie zapoznałeś/łaś się z twórczością tej autorki to najlepszy moment! Wiedziałam, że ta książka będzie dobra, nazwisko autorki mówi samo przez się ale wciąż nie mogę wyjść z podziwu jak Pani Hoover wpada na tak dobre pomysły. To kolejna jej książka która nie jest zwykłym romansem.

...ludzie nie wybierają, w kim się zakochują. Mogą jedynie wybrać, kogo dalej będą kochać."

Co sprawia, że książka jest tak dobra? Przede wszystkim fabuła, pomysł na historię, emocje, emocje, emocje! I coś o czym nie sposób nie wspomnieć to klimat, który zawdzięczamy soundtrack'owi. Tak, książka ta ma swoją własną ścieżkę dźwiękową co czyni ją jeszcze bardziej oryginalną. Jest to idealny romans z perypetiami w tle.

.Często usiłujemy ukryć nasze uczucia przed tymi, którzy powinni je poznać."

Podsumowując: Jest to książka dla wszystkich tych, którzy lubią romans, książki w których bohaterowie zmagają się z trudnymi wyborami, a także dla tych, którzy kochają muzykę. Oczywiście nie wspominam o fanach autorki bo chyba nie muszę ich przekonywać :)

Udostępnij ten post

1 komentarz :

  1. Ohoho znalazłam książkę idealną dla mnie :) Muszę ją szybko nabyć :) Mam nadzieję, że mi się spodoba :)

    OdpowiedzUsuń

need-read.blogspot.com © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka