Recenzja: Never Never- Colleen Hoover, Tarryn Fisher



Zastanawiałeś/łaś się kiedyś jak to jest obserwować swoje życie z zewnątrz?

Krótkie nawiązanie do fabuły: Charlie i Silas są jak czyste karty. Nie wiedzą, kim są, co do siebie czują, skąd pochodzą ani co wydarzyło się wcześniej w ich życiu. Nie znają swojej przeszłości. Pomięte kartki, tajemnicze notatki i fotografie z nieznanych miejsc muszą im pomóc w odkryciu własnej tożsamości. Umysły Silasa i Charlie pełne są mrocznych tajemnic.

Liczba stron: 382
Grubość grzbietu: 2,4cm

„Never Never” to pierwsze moje spotkanie z Fisher, a także pierwsze z książką napisaną przez dwóch autorów. Oczywiście pióro Hoover jest mi bardzo dobrze znane więc mniej więcej wiedziałam czego się spodziewać. Mniej więcej ;)
Gdy zaczynamy czytać książkę poznajemy bohaterów, ich znajomych, rodzinę, wgłębiamy sie w ich życie, które doskonale jest im znane.
W „Never Never” jest inaczej.
Książka jest o tyle inna ze tutaj nic nie jest oczywiste, nic nie jest pewne.
Odkrywamy życie bohaterów wraz z nimi. Zabieg ten pozwala czytelnikowi na lepsze utożsamienie się z postaciami, których nie znamy gdyż oni sami nie znają siebie.
-Jaki jest sens życia?-zapytałam.{...}
-To zależy od tego, jakie życie masz na myśli.”
Bardzo podoba mi się sposób w jaki autorki poprowadziły dalsza fabułę. Naprawdę bardzo.
Mamy tu watek romantyczny, tajemnicę, sekrety, niedopowiedziane wydarzenia.
Odbiorca chce poznać odpowiedzi na kotłujące się pytania, odkryć zagadkę.
Autorki świetnie skonstruowały napięcie dlatego czytelnik z każda kartką chce więcej a
le nie jest to książka na jedno, dwa popołudnia. Tą pozycją trzeba się delektować, kawałek po kawałku odkrywać wszystkie tajemnice i sekrety wraz z Charlie i Siles'em.
Ja sama nie chciałam jej połknąć na raz. Tak po prostu chciałam poświęcić tej pozycji kilka dni. Fabuła wręcz wymaga tego od czytelnika.
W „Never Never” na pierwszy plan wysuwa się wątek romantyczny. Dwoje ludzi szukających swojego „ja”, spragnionych miłości. Jednak to nie do końca książka o niej. Przynajmniej nie dla mnie. Ja w tej pozycji doszukałam się czegoś więcej. 

Książka zmusza do zastanowienia się nad naszym życiem.
Nad tym co my zrobilibyśmy nie wiedząc o sobie nic, nie znając ludzi dookoła nas. Nad relacją z drugą osobą. Tak, myślę, że to w tej książce zaznaczone jest naprawdę wyraźnieMamy za sobą wiele decyzji ale czy gdyby spojrzeć na nie świeżym okiem, z perspektywy osoby, która nic nie wie o naszym życiu, postąpilibyśmy tak samo?
Jasne, w głównej mierze książka opiera się na potędze miłości. Na odkrywaniu jej od nowa, o przeznaczeniu. Jednak wiem, że autorki nie tylko miały na celu pokazać, że miłość do drugiej osoby jest w stanie pokonać każdą barierę. Chciały pokazać co czuje osoba, która nic nie pamięta, co myśli o wyborach, których kiedyś dokonała.

„Wole kochać cię, gdy jesteś na dnie, niż pogardzać tobą, gdy jesteś na szczycie.

Tu nie chodzi tylko o to ze książka opiera się na unikatowej, niepowtarzalnej historii bo wymyślić zarys fabuły, a poprowadzić ją tak by wszystko było spójne, by pasowało do całości to nie lada wyzwanie. Hoover i Fisher.. no cóż- uniosły ten ciężar.

To, co sprawia, że nie wiem jak ocenić zakończenie tej książki to wybrnięcie z sytuacji w której znaleźli się bohaterowie. Naprawdę nie jestem w stanie powiedzieć czy uważam to za plus czy raczej na minus. Natomiast ostatnie zdania zawarte już w epilogu wywarły na mnie naprawdę pozytywne wrażenie. Trochę przywodzi mi na myśl „Numery”- Rachel Ward.

Moja ocena:
★★★★★★★★☆☆
Podsumowując: Jest to książka dla osób, które choć przez jeden raz zastanawiały się jakie emocje towarzyszą osobie z zanikiem pamięci, które zastanawiają się czy istnieje coś takiego jak przeznaczenie. Dla fanów autorek, dla fanów Hoover, które chcą sprawdzić jak autorka poradziła sobie w duecie z Fisher i odwrotnie ;)
Jeszcze od siebie dodam, że wydawnictwo Otwarte na całe szczęście wydało wszystkie trzy części w jedną z czego jestem ogromnie zadowolona. Nie wiedziałabym jak ocenić je osobno.


A Wy? Czytaliście „Never Never”?

Udostępnij ten post

3 komentarze :

  1. Mam w planach tę książkę, ogromnie się cieszę na twoją pozytywną opinie. Czytałam Numery i mi się podobały, więc z samej ciekawości przeczytałabym by sprawdzić czy mi też przywiedzie na myśl zakończenie tę książkę. :D Wszystkimi książkami tej autorki, które czytałam, starałam się delektować. :D
    Pozdrawiam cieplutko WiktoriaCzytaRazemZWami

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też jestem ciekawa czy innej osobie również zakończenie skojarzy się z "Numerami", może tylko ja jestem taka dziwna :D To samo mam z Colleen!
      Pozdrawiam ;)

      Usuń
  2. Niestety nie czytałyśmy jeszcze tej książki ale chcemy szybko to nadrobić!
    Pozdrawiamy! :)
    http://czytajacedziewczyny.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

need-read.blogspot.com © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka